Z wizytą w komendzie Straży Miejskiej w Kaliszu

W dniu 28 października uczniowie klas 1 – 3 wraz z wychowawcami gościli w komendzie Straży Miejskiej w Kaliszu. Celem wycieczki było zapoznanie się z codzienną pracą strażników miejskich. W czasie spotkania ze strażnikami dzieci mogły zobaczyć, jak wygląda mundur i sprzęt używany przez strażników, jakie codzienne czynności wykonują, aby pomagać ludziom. Zobaczyliśmy również miejsce, w którym jest podgląd z kamer zainstalowanych w mieście. Pani strażniczka miejska – Anita Bugajny – bardzo ciekawie opowiadała o swojej pracy, chętnie również odpowiadała na pytania.

Na zakończenie spotkania dzieci zostały obdarowane odblaskowymi opaskami. Największą atrakcją cieszył się jednak pojazd Straży Miejskiej. Uczniowie chętnie oglądali jego wyposażenie i siadali za kierownicą. Wycieczka była ciekawa i pouczająca.

Spotkanie  było też okazją, aby porozmawiać z uczniami na temat bezpiecznego korzystania z Internetu:

– co robią youtuberzy, by zyskać popularność w sieci

– media społecznościowe

– zjawisko określane mianem „patostream”

Patostreamerzy

To jedno z najgorszych i najbardziej niepokojących zjawisk na portalu YouTube. Choć uznawane za niszowe, cieszy się jednak niemałą popularnością, niestety również wśród dzieci i młodzieży. Najpopularniejsi patostreamerzy (czyli autorzy tzw. patostreamów) mają subskrypcje liczone nawet w setkach tysięcy. Każda taka subskrypcja oznacza jednego widza zamierzającego regularnie oglądać dany kanał. Na portalu YouTube subskrybuje się bowiem te kanały, które chce się śledzić na bieżąco, a nie tylko odwiedzić jednorazowo. Natomiast wyświetlenia ich filmików mogą być liczone nawet w milionach.
     A czym jest patostream? Mamy tu do czynienia z przekazem wideo zawierającym treści „patologiczne”, zdecydowanie nieprzeznaczone dla dzieci i młodzieży. Na swoich filmikach oraz transmisjach na żywo (YouTube daje i taką możliwość) patostreamerzy pokazują rozmaite ryzykowne, agresywne, a nawet sprzeczne z prawem zachowania, jak picie alkoholu, wandalizm, samookaleczenia czy przemoc (w tym – wobec osób przypadkowo napotkanych na ulicy czy własnej matki). 
    

Idole i idolki z YouTube’a 

Patostreamerzy nie są jednak prawdziwymi gwiazdami YouTube’a i podobnych mu serwisów. Podczas, gdy najpopularniejsi z nich mogą liczyć na maksymalnie kilkaset tysięcy subskrypcji, najpopularniejsi polscy youtyberzy mogą liczyć je w milionach. Wśród nich nie brakuje nastolatków; niektórzy nie są jeszcze pełnoletni bądź też nie byli tacy, gdy zaczynali tworzyć swój kanał. Jeden z najmłodszych youtuberów w Polsce, Euzebiusz, w chwili publikacji pierwszego filmiku miał zaledwie… cztery lata. Swój kanał, poświęcony głównie recenzjom gier i zabawek, tworzy razem z tatą, jednak to on jest jego gwiazdą. Dziś może pochwalić się ponad 100 tys. subskrypcji i dużą popularnością. To jednak nic w porównaniu do nieco starszych kolegów – np. nastoletni youtuberzy znani jako Blowek i Lord Kruszwil mają odpowiednio 3,9 mln i 2,2 mln subskrypcji – pod tym względem Blowek jest rekordzistą polskiego YouTube’a. Na YouTube są i dziewczyny, np. Banshee ma 1,1 mln subskrypcji, a littlemooonster96 (Angelika Mucha) ponad 800 tys. Adrianna, autorka kanału „True Beauty Is Internal” („Prawdziwe piękno jest we wnętrzu”) zdobyła 750 tys. subskrypcji.

  A co oferują oni swoim widzom? Na przykład pokazują swoje życie albo organizują tzw. pranki („prank” to z angielskiego dowcip, psikus zrobiony komuś innemu). To właśnie dzięki kontrowersyjnym prankom popularność zdobył jeden z najbardziej znanych polskich youtuberów SA Wardęga. Częstym tematem filmików młodych ludzi są też rozmaite recenzje (gadżetów, gier, kosmetyków). Niektórzy młodzi twórcy stawiają na kanały tematyczne poświęcone np. tylko modzie, makijażowi czy grom komputerowym. Popularne są tzw. kanały lifestylowe, na których szukać można rozmaitych „życiowych” porad i informacji o aktualnych trendach.
Czy popularni youtuberzy i youtuberki mogą publikować treści niewskazane dla dzieci i młodzieży? Jak najbardziej tak. Są one jednak często dużo bardziej subtelne niż dokonania patostreamerów.

Celebryci i celebrytki YouTube’a przede wszystkim rzadko zajmują się wartościową – z wychowawczego punktu widzenia – tematyką. Ich filmy służą przede wszystkim prostej rozrywce, a jeśli wychowują, to często niekoniecznie w kierunku, którego mogliby życzyć sobie dorośli. Młode gwiazdy YouTube’a mogą np. dawać przykład zachowań egoistycznych i braku empatii, takich jak żarty z osób bezdomnych czy namawianie ludzi do wykonywania przed kamerą poniżających czynności. Często też koncentrują się na materialnych i powierzchownych aspektach życia – jak gadżety, moda, makijaż czy posiadany majątek (a raczej – majątek rodziców).

Zdarza się też, że youtuberzy w swoich wypowiedziach  pogardliwie wyrażają się o osobach ubogich czy chorych lub dowolnej innej grupie zagrożonej dyskryminacją. Wypowiedzi te często całkowicie umykają rodzicom, którzy są przekonani, że ich dziecko ogląda po prostu kanał poświęcony np. ulubionej grze.

Innym niebezpieczeństwem, które czyha na YouTube zwłaszcza na najmłodsze dzieci, są filmiki podszywające się pod popularne bajki (jak np. „Świnka Peppa”, „Kraina lodu” czy „My Little Pony”), jednak zawierające niewskazane dla małego widza treści –  przemoc, makabrę, sceny wzbudzające niepokój, lęk, a nawet silny strach. Nierzadko są łudząco podobne do pierwowzorów, co usypia czujność i dziecka, i rodzica. YouTube działa w taki sposób, że po obejrzeniu jakiegoś filmu (np. bajki wybranej dla dziecka przez rodzica) proponuje kolejne filmiki, które będą podobne do już obejrzanego – i właśnie tutaj wkraść się mogą niebezpieczne fałszywki.

Jak można uchronić dzieci przed fałszywymi bajkami zawierającymi przemoc, patostreamem czy innymi nieodpowiednimi treściami na serwisie YouTube? 
W październiku br. pojawiła się polska wersja aplikacji YouTube Kids przeznaczonej na urządzenia mobilne i (wybrane) telewizory z funkcją smart TV. Zainteresuje to zwłaszcza rodziców tych dzieci, które do oglądania YouTube’a wykorzystują smartfony i tablety. Aplikacja umożliwia korzystanie z „dziecięcej” wersji serwisu i daje dzieciom dostęp tylko do treści zweryfikowanych przez YouTube jako odpowiednie dla osób przed 13. r.ż. Ryzyko, że dziecko trafi na coś niewłaściwego, jest dzięki temu znacznie mniejsze.
Również tradycyjny YouTube ma wbudowaną funkcję ograniczonego dostępu, która umożliwia rodzicom włączenie tzw. filtru rodzicielskiego, blokującego większość nieodpowiednich dla najmłodszych treści. Pomocne mogą też być programy antywirusowe oferujące narzędzia kontroli rodzicielskiej. Żadna z tych metod nie daje jednak gwarancji, że dziecko czy nastolatek nie trafi na nieodpowiednie treści.

Nic nie zastąpi uważnego rodzica, który będzie regularnie monitorował, jakie treści w sieci przegląda jego dziecko. Niestety, nie jest to łatwe. Filmiki na YouTube trwają często zaledwie kilka minut, łatwo więc można jakiś przeoczyć. Nawet, kiedy rodzic z daleka zerka na ekran, w który wpatruje się jego pociecha, łatwo może wziąć podróbkę ulubionej bajki malucha za oryginał. Trzeba więc sprawdzać to bardziej uważnie.

Kompetencje cyfrowe

Bardzo dobrą „szczepionką” na rozmaite zagrożenia obecne w sieci jest rozwijanie u dzieci i młodzieży tzw. kompetencji cyfrowych, czyli umiejętności związanych z konstruktywnym, wartościowym i bezpiecznym korzystaniem z internetu, a także z troską o zachowanie prywatności w sieci. Jest to zadanie i dla rodziców, i dla szkoły, która może organizować poświęcone temu warsztaty psychoedukacyjne, lekcje wychowawcze czy spotkania informacyjne dla rodziców.

KOCHANI RODZICE!!!

KONTROLUJCIE, JAKIE STRONY PRZEGLĄDAJĄ WASZE POCIECHY W INTERNECIE.

Post Author: Iwo Młotek